sobota, 8 lutego 2014

OS Viomas

Czerwonym kolorem są sceny 18+. NIE CHCESZ NIE CZYTAJ ;)

„Gdy musisz odejść zawsze jest jakieś ale by tego nie zrobić”

Ona zwykła 20 letnia dziewczyna która kochała muzykę. Była dla niej całym światem. Hiszpan miał własny zespół i akurat był w trasie koncertowej po świecie. Ostatnim miejscem było Buenos Aires. Nie wiedział że to miasto odmieni na zawsze jego życie.
Dziewczyna jak tylko się dowiedziała że Tomas Heredia-jej idol-gra koncert w jej mieście od razu kupiła bilety na koncert. Niestety był on tak popularny że nie było już biletów VIP. Kupiła więc zwykły bilet. Do koncertu został tydzień.

Dzień koncertu
Przepychała się przez tłum. W końcu dopchnęła się na początek. Na scenę wszedł lider zespołu. Jak zaczął śpiewać piosenkę o miłości serce Violetty zaczęła bić mocniej. Tomas spojrzał na nią swoimi błękitnymi oczami. Śpiewał dalej. Ona wiedziała że on to robi dla niej. Po chwili z jej ust wydobyły się słowa jego piosenki. Jednak był taki tłum krzyczący że nikt tego nie słyszał. Przez całą piosenka patrzyli sobie w oczy. Nie liczyło się nic innego. Tylko oni. Czuli się jak w magicznym świecie. Czas prysł razem z końcem piosenki.
Chłopak nie zwracał już na nią uwagi, ale miał w pamięci jej oczy, usta, włosy. Nie mógł zapomnieć o niej. Nie wiedział czemu ale poczuł że jeszcze ją kiedyś spotka. Zaśpiewał jeszcze kilka piosenek i poszedł za kulisy. Po chwili zaczęli zbierać się tam ludzie z biletami VIP. Nie chciał dawać autografów. Ale może będzie tutaj ta dziewczyna która stała pod sceną. Dawał te autografy i dawał. Nie było dziewczyny. Posmutniał lekko. Bo z każdym autografem tracił nadzieję że ona tu przyjdzie. Po chwili usłyszał krzyki. Odszedł od swojego „biurka” i podszedł do ochrony. Stała tam dziewczyna ta sama o której rozmyśla od swojego występu. Kłóciła się z ochroniarzami. Nie miała biletu więc nie mogli jej wpuścić. Tomas podszedł do ochroniarzy i sam zaprosił dziewczynę za kulisy. Violetta weszła a Tomas się przedstawił.
-Jestem Tomas Heredia jak już pewnie wiesz. Z kim ma przyjemność rozmawiać?
-Violetta.-przedstawiła się nieśmiało
-Piękne imię dla takiego anioła-skomentował to chłopak i pocałował ją delikatnie w dłoń a przez jej ciało przeszedł dreszcz.
-Miło mi-powiedziała
-Tobie jest miło? To mi powinno być miło że poznałem takiego anioła jak ty-wyszeptał- Chcesz mój autograf?
-Jasne. Po to tu przyszłam-zaśmiała się dziewczyna.
Chłopak podszedł do „biurka” i napisał
„Dla najpiękniejszej fanki pod Słońcem”
Wręczył kartkę dziewczynie.
-Dziękuję-wyszeptała
-Czekaj. Umówisz się ze mną? -zapytał po cichu
-Eeee. Jasne-powiedziała Violetta.-To o której?
-Wiesz co zaczekaj tutaj a ja skończę rozdawać autografy-powiedział i puścił do niej oczko.
-Nie musisz mnie czarować swoim zabójczym seksownym uroczym
-Nie musisz wymieniać-powiedział i wrócił do fanów.
-Muszę. Bo taki-zaczęła krzyczeć a wszyscy spojrzeli na nią.-A zresztą nieważne-powiedziała
Usiadła niedaleko (czyt. Obok) Tomasa. Patrzyła jak piszę te autografy. Żal jej się trochę zrobiło że musi on tyle pisać. Po długich dwudziestu minutach skończył.
-No to co idziemy? -zapytał
-Ale gdzie?
-Czekaj ja znam jedną taką knajpkę gdzie nikt nie wie że tam jestem-powiedział
-Jasne. Chodź-powiedziała i złapała chłopaka za rękę
Szybko ją jednak puściła. Ruszyli powoli w kierunku knajpki. Śmiali się i rozmawiali o wszystkim i o niczym. Czuli się w swoim towarzystwie jakby byli w niebie. Dotarli do knajpki. Tomas podszedł do właścicielki i coś jej powiedział po cichu. Ona przytaknęła. Podszedł do Violetty i zaprowadził w ciemny ale za to romantyczny kąt. Kelnerka zapaliła świeczki i zabrała od nich zamówienie. Po chwili przyszła właścicielka z wielkim bukietem róż.
-To dla Ciebie-powiedział
-Ale… Nie trzeba było-wyszeptała
-Uwierz lub nie ale trzeba było-powiedział i wręczył jej bukiet
-Dziękuje-powiedziała i w wąchała się w kwiaty-Pięknie pachną
-Tak jak ty-wyszeptał
Po chwili przynieśli ich zamówienie, a że byli głodni zjedli bardzo szybko. Popijali to wszystko czerwonym winem.
-Mmm… To był pyszne-powiedziała
-No wiem. Dlatego Cię tu zaprosiłem.
-Dziękuję. –wyszeptała
-Nie ma za co. Odprowadzić Cię?
-Jasne-powiedziała szybko i bez zastanowienia dziewczyna.
Chłopak złapał ją za rękę, a że byli pod wpływem alkoholu nie przeszkadzało im to. Byli szczęśliwi. W milczeniu doszli pod dom dziewczyny.
-Dziękuję.
-Za co?
-Za to że spełniłeś jedno z moich kilku życzeń.-uśmiechnęła się promiennie
-Taka moja rola. Pomaganie innym w spełnianiu marzeń związanych z moją osobą-powiedział przez śmiech
Dziewczyna zaczęła się śmiać razem z nim. Nagle zaczęła padać a raczej lać jak z cebra.
-Wejdziesz? –zapytała z nadzieją Violetta
-A nie będę sprawiał problemu?
-Nie. Oczywiście że nie.-zapewniła go dziewczyna.
-Czekaj. Muszę zadzwonić.-powiedział i zaczął rozmawiać przez telefon
-Szlaken! –krzyknął Tomas wściekły.
-A nie szlak?
-Może. Ja się tak nauczyłem od takiego pana który psa swojego nazwał Szlaken i tak mi zostało.-powiedział ze śmiechem
-Co się stało?
-Problem. Malutki. Mój wynajęty pokój hotelowy został zaatakowany przez mrówki i nie mam gdzie mieszkać-powiedział
-No to możesz. Tutaj?
-Nie. Ja naprawdę nie chcę robić problemu.
-Żaden problem. Naprawdę.-powiedziała –Zapraszam w moje skromne progi-dorzuciła i otworzyła drzwi
Oczom chłopaka ukazało się dosyć duże dwupokojowe mieszkanie. Było w nim ciepło i przytulnie.
-Tata mi kupił to mieszkanie. Z początku je spłacał ale później wyjechał i nie wiem. Może zapomniał? Nieważne. Przez to wiąże teraz ledwo koniec z końcem. -powiedziała ze smutkiem
-Współczuję. Przepraszam że zapytam. Ale skąd miałaś na bilet na mój koncert? Jak nie chcesz odpowiadać to nie odpowiadaj ale..
-Nie. Ja powiem. Jak wiesz już pewnie ja bardzo kocham muzykę. No i od dawna zbierałam na Twój koncert. I nie wiedziałam ze tak szybko przyjedziesz do Buenos Aires i miałam drobny problem. Nie miałam mianowicie jak zapłacić gdyż mi nie starczyło. Musiałam dodać z moich zarobków które są bardzo skromne i ledwo starczają na Zycie. Teraz to mi w ogóle nie wystarczy. Niedługo pewnie mnie wywalą z mieszkania bo mam kilka zaległych rat.-powiedziała i zaczęła płakać.
Tomas nie wiedząc co zrobić przytulił ją. Czuła się bezpiecznie w jego silnych ramionach.
-Nie martw się. Wszystko się ułoży-wyszeptał w jej włosy
-Nic nie będzie dobrze. Nie mam pieniędzy a moi przyjaciele? Ich nie ma w Buenos Aires. Powyjeżdżali. Oprócz Fran. Ale ona nie może pożyczyć. Ma przecież dwójkę dzieci na głowie. I swojego męża. Z resztą nieważne.-powiedziała szybko.
-Ja Ci pożyczę-powiedział
-Nie. Ja nie mogę od Ciebie przyjąć pieniędzy.
-To będzie moja zapłata za mieszkanie tutaj-powiedział i ukazał rząd swoich bielutkich zębów.
-Dziękuję-wyszeptała dziewczyna
-Czego się nie robi dla przyjaciół-wyszeptał
Dziewczyna mocniej przytuliła chłopaka.
-Może na poprawę humoru obejrzymy jakiś film? –zapytał
-Jasne-powiedziała i poszli na kanapę.
Chłopak włączył jakiś horror.
-Nie no horror? Miało być na poprawę humoru-zaczęła marudzić dziewczyna
-No dobra. To jakaś komedia?
-Romantyczna-powiedziała a chłopak na nią spojrzał jak na idiotkę
-Normalna komedia albo horror.
-Mój dom.-powiedziała
-No weź. Jutro komedia romantyczna. Proszę-powiedział i zrobił minkę zbitego pieska
-No dobra-uległa dziewczyna chłopak włączył film
Tomas oglądał z zaciekawieniem film a Viola po piętnastu minutach zasnęła. Po filmie który trochę trwał Tomas zaniósł dziewczynę na górę. Sam zasnął obok niej.

Rano
Dziewczyna obudziła się rano w swojej piżamie. Czy Tomas ją wykorzystał? To było pytanie na które nie umiała sobie odpowiedzieć. Zeszła na dół i zauważyła Tomasa w kuchni.
-Hej. Czy ty i ja no wiesz??
-Nie. Nie martw się. Do niczego między nami nie doszło.
-To skąd ja mam na sobie piżamę? Bez bielizny?
-Potrafię rozebrać i ubrać kobietę z zamkniętymi oczami. Nie mówię że to zrobiłem.-powiedział
-Hahaha bardzo śmieszne-powiedział –Idę się ubrać. Ale BEZ Ciebie-powiedziała i się zaśmiała.
Poszła się ubrać a jak wróciła na stole były naleśniki z sosem czekoladowym. Usiadła do stołu i zaczęła zajadać się naleśnikami.
-Mmm. Pycha-powiedziała
-Oj tam oj tam-powiedział
-Ty draniu! –krzyknęła
-Co się stało?
-Zabiłeś jednorożca.
-Kogo?
-No bo mój przyjaciel mąż Fran o której pewnie słyszałeś ma fobie na punkcie jednorożców i jak to się powie wtedy one giną.
-Spoko Czyli Przepraszam
-Szczerze
-Co?
-Szczerze przepraszam
-Aaaaaaa było tak od razu. Szczerze przepraszam. Tak dobrze? -zapytał
-Idealnie-powiedziała
-Czekaj. Ubrudziłaś się. Tutaj-pokazał na swojej twarzy lecz Viola nie mogła się wytrzeć bo ciągle złe miejsce wybierała.
Tomas zaczął się śmiać. Dotknął Violi policzka i kciukiem wytarł plamę po czym zbliżył się do niej i ją pocałował. Zszokowana z początku dziewczyna zaczęła oddawać jego pocałunek. Mimo że znali się dopiero niecały dzień czuli że znają się już całą wieczność.
-Przepraszam. Nie powinienem-powiedział chłopak
-Nie. To ja nie powinnam oddawać Twojego pocałunku. –wyszeptała
-Nie. Nie przepraszaj. Ja przeprosiłem i tyle wystarczy-powiedział –Nie przepraszaj za moją winę-dorzucił i dalej jadł naleśniki
-Weź to jako podziękowanie za to boskie śniadanko-powiedziała
I rób je jak najczęściej-pomyślała
-Ale co najczęściej? –zapytał
Dopiero dziewczyna teraz się zorientowała, że ostatnie słowa powiedziała na głos. Spojrzała z zakłopotaniem w jego oczy.
-Nie. Jak nie chcesz to nie mów-powiedział i się przyjacielsko uśmiechnął
Zaczęła dalej jeść. Nie chciała mówić mu że…. Że go kocha. Słyszał to na pewno od wielu fanek.
-Kocham Cię-powiedział to na tyle cicho że dziewczyna z ledwością zrozumiała
Spojrzała na niego.
-Czy ty powiedziałeś że mnie kochasz?- zapytała niedowierzając
-Eee… -zaczął niepewnie
-Mów-nakazała
-No wiesz. Jesteś piękna, utalentowana jak sądzę i
-Tak czy nie? –przerwała mu
-Tak! –Krzyknął i po chwili poczuł jak dziewczyna go całuje.
Nie odrywali się od siebie długi czas. Mogli tak się całować w nieskończoność lecz zadzwonił telefon chłopaka.
-Halo? Nie. Już nie. Naprawdę nie trzeba. Tak odmawiam.-powiedział i się rozłączył.
-Kto odważył się przerwać nam tę chwilę? –zapytała szatynka ze śmiechem
-Dziewczyna z hotelu-powiedział –To na czym skończyliśmy? –zapytał i zrobił Dziubek
-Na rozmowie o spacerze-odpowiedziała a Tomas spojrzał na nią dziwnie
-Mi się wydaje że skończyliśmy na czymś innym-powiedział podejrzliwie
-Na serio? –zaczęła się drażnić z chłopakiem
-Nie. Nie na serio.-powiedział –Może dokończymy wieczorem
-Co? Aaaa okej.-zaśmiała się Viola
-No ale ja na serio-powiedział
-No ale ja też.-powiedziała
-Dobra. Pogadamy wieczorem. Idziemy na spacer?
-A gdzie? –zapytała
-Nie wiem. Tam gdzie nie ma fanów-powiedział
-No to chodź-powiedziała i wyszli
Chodzili w „ukryciu” tam gdzie nie było fanów. Nie chcieli na nich wpaść bo by zepsuli ich chwilę. Poszli po drodze do baru. Zjedli obiad, a wieczorem kolację. Jak wrócili do domu dziewczyny chłopak pocałował dziewczynę.
-Obiecałem że pogadamy wieczorem-powiedział kusząco
-No to mów-powiedziała
-Ale ja nie będę nic mówił.
-No ale chciałeś porozmawiać-zauważyła dziewczyna
-Oj tam oj-nie dokończył bo dziewczyna go pocałowała.
Chłopak złapał dziewczynę w pasie i podniósł. Ona objęła go w  pasie nogami. Zaniósł ją do sypialni i położył na łóżku. Dopiero teraz się oderwali.
-Chcesz tego? –zapytał
-Tak-powiedziała
Pocałowała go namiętnie a on wsadził jej rękę pod bluzkę. Zdjął ją powoli i rzucił gdzieś do tyłu. Zdjął ramiączko od jej stanika. Zaczął całować jej smukłą szyję. Zdjął jej drugie ramiączko. A po chwili jej stanik wylądował na podłodze. Zaczął pieścić jej jędrne piersi. Ona wydawała tylko ciche jęki. Wiedział że robi jej tym przyjemność. Po chwili zaczął całować jej płaski brzuch, by dojść do je spodni które z niej zerwał. Zostały na niej same majtki. Wsadził w nie rękę a dziewczyna aż jęknęła. Zdjął z niej bieliznę i schylił się nad jej muszelką. Zaczął poruszać językiem w jej łechtaczce co dawało Violetcie rozkosz. Wplotła dłonie w jego gęste włosy. On nie przestawał lizać. Po chwili wsadził jej palec do dziurki jednocześnie przebijając jej błonę dziewiczą. Z oczu popłynęła jej łza. Tomas szybko otarł
-Dalej-wyszeptała a on powrócił do robienia jej dobrze.
Po tym jak ją porządnie wylizał wstał i wyjął ze spodni swojego członka. Ona usiadła i wzięła go do ręki. Wsadziła go do buzi i zaczęła ssać. On wydawał ciche jęki. W skrócie robiła mu dobrze. Tomas po chwili odsunął się i schylił do dziewczyny po czym ją pocałował. Odwrócił ją i wsadził jej delikatnie swojego członka do łechtaczki. Dziewczyna jęknęła. Zrozumiał że ona jest teraz szczęśliwa. Zaczął poruszać się powoli w przód i tył. Później co raz szybciej i szybciej.
W końcu wyczerpani zasnęli po długim stosunku.

Rano dziewczyna obudziła się. Obok niej nie było chłopaka. Usiadła a do sypialni wszedł Tomas ze śniadaniem na tacy.
-Śniadanko dla księżniczki-powiedział
-Dziękuję księciu-powiedziała i się zaśmiała.
Zjadła pyszną jajecznicę przygotowaną przez Tomasa.
-Dziękuję. Przepyszne śniadanie.
-Tak jak ty-zaśmiał się Tomas.
-Nie przesadzaj-powiedziała
Tomas tylko uśmiechnął się promiennie i pocałował ją namiętnie.
-Spełniłeś moje kolejne marzenie-powiedziała
-I będę spełniał każde kolejne-wyszeptał
-Dobra. A teraz won z sypialni.-powiedziała
-No ale.
-Żadne ale. Chce się ubrać
-No to z chęcią zostanę-powiedział
-Ej. Jak kiedyś będziemy razem razem to wtedy będziesz mógl zobaczyć mnie jak się ubieram.
-Proszę-powiedział z mina zbitego pieska.
-Nie-krzyknęła a on odszedł zawiedziony
Stanął przy drzwiach i zaczął nasłuchiwać. Jak dziewczyna przestała się kręcić po pokoju to ukrył się za rogiem i zaczął skradać się za Violettą do łazienki. Jak ona weszła on lekko uchylił drzwi i zaczął patrzeć. Jak Violetta się odwróciła on po cichu się wślizgnął i objął ja od tyłu.
-Miałeś nie wchodzić-powiedziała
-Nie mogłem się powstrzymać-wyszeptał
-Ej no weź. Chcę się ubrać.
-No to się ubieraj-powiedział
-Ale nie mogę.-odpowiedziała
-Ale dlaczego? –zapytał
-Eeeee Nie wiem. Może dlatego że mi przeszkadzasz?
-Odejdę pod jednym warunkiem.
-Jakim? –zapytała zaciekawiona
-Mogę tutaj zostać i patrzeć jak się ubierasz.
-No dobra-powiedziała zrezygnowana
Tomas oparł się o ścianę i zaczął się przyglądać jak Viola się ubiera. Jak w końcu skończyła kazała mu wyjść.
-Ale dlaczego? –zapytał
-Bo teraz będę musiała coś zrobić.
-No ale.
-Nie. Masz stąd wyjść-powiedziała a on wyszedł.
Gdy tylko wyszedł z łazienki zadzwonił jego telefon. Przez chwilę się kłócił lecz po chwili spokojniej zaczął rozmawiać. Jak skończył rozmowę z łazienki wyszła Violetta.
-Kto dzwonił?
-Nieważne-powiedział
-Przecież się kłóciłeś-zauważyła
-Udało się zrobić tak że prawdopodobnie już nigdy więcej nie będę musiał. A zresztą nieważne-powiedział
-Jak nie chcesz mi powiedzieć to trudno-powiedziała.
-Idziemy na spacer?
-A gdzie?
-No. Eee. Niedaleko-powiedział
-Nie wiesz gdzie.-zauważyła dziewczyna i się zaśmiała
-No niestety.-powiedział –Ale coś się wymyśli.
-Okej-odpowiedziała i wyszli z domu.

Cztery tygodnie później.
Zakochani spędzali każdą chwilę razem. Byli szczęśliwi. Jednak wszystko co dobre musi się skończyć.
-Violu. Ja mam dla Ciebie złą wiadomość-powiedział smutny chłopak
-Co się stało?
-Bo ja muszę. Muszę wrócić do Hiszpanii-powiedział ledwo słyszalnie
-Że co! Nie. Jak to? Po co?
-Muszę by dawać koncerty. Ale wiedz że nigdy Cię nie zapomnę-wyszeptał
Dziewczyna ze łzami w oczach lekko go pocałowała. Wiedziała że to może być jeden z ich ostatnich pocałunków.
-Kiedy wyjeżdżasz?
-Dzisiaj wieczorem-powiedział –Idę się spakować-dorzucił smutny i odszedł w kierunku sypialni.
Dziewczyna usiadła na podłodze i zaczęła płakać. Nie chciała by on wyjeżdżał. Kochała go. Jednak o musiał wyjechać.

Kilka miesięcy później.
Dziewczyna siedziała na kanapie. Od kilku miesięcy nie widziała Tomasa, który jest teraz ponad 10000 tys. Kilometrów od niej. Owszem parę razy widziała go w telewizji jak grał jakiś koncert, jednak brakowało jej jego dotyku, pocałunków, zapachu. Jednak najbardziej poszkodowana byłaby jej córka Bella która nie znałaby ojca. Mimo że ma dopiero miesiąc to wie że za niedługo będzie ciekawska gdzie tatuś. Wzięła pierwszą lepszą gazetę i zaczęła przeglądać. Znowu jakieś głupoty. Jednak jeden artykuł zwrócił jej uwagę.
„Tomas Heredia rezygnuje z kariery”
Przeczytała cały artykuł parę razy. Była ciekawa dlaczego zakończył swoją pasję. Chciała do niego zadzwonić jednak usłyszała dzwonek do drzwi. Wstała i otworzyła. Klęczał tam jakiś chłopak. Nie widziała twarzy bo miał w ręce wielki bukiet róż który ją zakrywał. Jak tylko odsłonił swoją twarz dziewczyna wpięła się w jego usta.
-Tomas? Co ty tu robisz? Dlaczego rzuciłeś karierę? Czemu nic nie powiedziałeś że przyjeżdżasz? –zaczęła zadawać pytania
-No bo tęskniłem za Tobą.
-A za Bellą?
-Bellą? Jaką Bellą? –zapytał zdezorientowany
Dopiero teraz się zorientowała że nie powiedziała Tomasowi że ma córkę.
-Po Twoim wyjeździe dowiedziałam się że jestem w ciąży.
-Czyli Bella jest moją córka?
-Tak ale jeśli… -nie dokończyła bo Tomas wstał i zaczął biegać po mieszkaniu.
-Co ty robisz?
-Jak to co? Szukam swojej córki-powiedział
Dziewczyna tylko się zaśmiała i poszła na górę. Wzięła Bellę na ręce i zniosła na dół gdzie chłopak podbiegł od razu do niej.
-To to jest moja córka? –wyjąkał
 -A niby czyja? –zapytała
Chłopak wziął dziewczynkę na ręce. Mała otworzyła oczy i zaczęła dotykać twarz Tomasa. On złapał jej rączkę i pocałował.
-Tak. Ja jestem Twoim tatusiem. Tak.-zaczął mówić do Belli.
Przytulił ją do siebie. Po chwili mała zaczęła płakać. Viola wzięła ją od Tomasa i zaczęła karmić. Jak tylko mała zasnęła Tomas zaniósł Bellę na górę. Jak zszedł na dół Viola gotowała.
-Ja zrobię obiad.-powiedział
-Spokojnie ja zrobię-odpowiedziała
-Nie. Bo mam niespodziankę-odpowiedział
-No dobra.-powiedziała i poszła na górę

Jak tylko skończył zawołał dziewczynę. Zjedli obiad a Tomas podszedł do Violi i wyjął małe pudełeczko. Oświadczył się jej. Ona nic nie odpowiedziała tylko pocałowała go i przytuliła. Od tamtej chwili żyli razem na zawsze wychowując Bellę.

Dobra jest pierwszy OS. Kolejny będzie o Marcescę <3 ;)
Liczę na wasze szczerze komentarze.
Nawet mi sie podoba.
A i dedykuje go Violi Castillo która wreszcie się doczeka OS xd
Pozdrawiam
~~Sel

sobota, 1 lutego 2014

Heja po raz kolejny

Tak wiem. To znowu ja.
Postanowiłam zacząć prowadzić bloga z samymi OS i jednopartówkami
Liczę że ktoś będzie to czytał.
Pierwszy OS o Viomas ;)
~~Sel