Czerwonym kolorem są sceny 18+. NIE CHCESZ NIE CZYTAJ ;)
„Gdy musisz odejść zawsze jest jakieś ale by tego nie zrobić”
„Gdy musisz odejść zawsze jest jakieś ale by tego nie zrobić”
Ona zwykła 20 letnia
dziewczyna która kochała muzykę. Była dla niej całym światem. Hiszpan miał
własny zespół i akurat był w trasie koncertowej po świecie. Ostatnim miejscem
było Buenos Aires. Nie wiedział że to miasto odmieni na zawsze jego życie.
Dziewczyna jak tylko się
dowiedziała że Tomas Heredia-jej idol-gra koncert w jej mieście od razu kupiła
bilety na koncert. Niestety był on tak popularny że nie było już biletów VIP.
Kupiła więc zwykły bilet. Do koncertu został tydzień.
Dzień koncertu
Przepychała się przez
tłum. W końcu dopchnęła się na początek. Na scenę wszedł lider zespołu. Jak
zaczął śpiewać piosenkę o miłości serce Violetty zaczęła bić mocniej. Tomas
spojrzał na nią swoimi błękitnymi oczami. Śpiewał dalej. Ona wiedziała że on to
robi dla niej. Po chwili z jej ust wydobyły się słowa jego piosenki. Jednak był
taki tłum krzyczący że nikt tego nie słyszał. Przez całą piosenka patrzyli
sobie w oczy. Nie liczyło się nic innego. Tylko oni. Czuli się jak w magicznym
świecie. Czas prysł razem z końcem piosenki.
Chłopak nie zwracał już na
nią uwagi, ale miał w pamięci jej oczy, usta, włosy. Nie mógł zapomnieć o niej.
Nie wiedział czemu ale poczuł że jeszcze ją kiedyś spotka. Zaśpiewał jeszcze
kilka piosenek i poszedł za kulisy. Po chwili zaczęli zbierać się tam ludzie z
biletami VIP. Nie chciał dawać autografów. Ale może będzie tutaj ta dziewczyna
która stała pod sceną. Dawał te autografy i dawał. Nie było dziewczyny.
Posmutniał lekko. Bo z każdym autografem tracił nadzieję że ona tu przyjdzie.
Po chwili usłyszał krzyki. Odszedł od swojego „biurka” i podszedł do ochrony.
Stała tam dziewczyna ta sama o której rozmyśla od swojego występu. Kłóciła się
z ochroniarzami. Nie miała biletu więc nie mogli jej wpuścić. Tomas podszedł do
ochroniarzy i sam zaprosił dziewczynę za kulisy. Violetta weszła a Tomas się
przedstawił.
-Jestem Tomas Heredia jak już
pewnie wiesz. Z kim ma przyjemność rozmawiać?
-Violetta.-przedstawiła
się nieśmiało
-Piękne imię dla takiego
anioła-skomentował to chłopak i pocałował ją delikatnie w dłoń a przez jej
ciało przeszedł dreszcz.
-Miło mi-powiedziała
-Tobie jest miło? To mi
powinno być miło że poznałem takiego anioła jak ty-wyszeptał- Chcesz mój
autograf?
-Jasne. Po to tu przyszłam-zaśmiała
się dziewczyna.
Chłopak podszedł do
„biurka” i napisał
„Dla najpiękniejszej fanki
pod Słońcem”
Wręczył kartkę
dziewczynie.
-Dziękuję-wyszeptała
-Czekaj. Umówisz się ze
mną? -zapytał po cichu
-Eeee. Jasne-powiedziała
Violetta.-To o której?
-Wiesz co zaczekaj tutaj a
ja skończę rozdawać autografy-powiedział i puścił do niej oczko.
-Nie musisz mnie czarować
swoim zabójczym seksownym uroczym
-Nie musisz
wymieniać-powiedział i wrócił do fanów.
-Muszę. Bo taki-zaczęła
krzyczeć a wszyscy spojrzeli na nią.-A zresztą nieważne-powiedziała
Usiadła niedaleko (czyt.
Obok) Tomasa. Patrzyła jak piszę te autografy. Żal jej się trochę zrobiło że
musi on tyle pisać. Po długich dwudziestu minutach skończył.
-No to co idziemy?
-zapytał
-Ale gdzie?
-Czekaj ja znam jedną taką
knajpkę gdzie nikt nie wie że tam jestem-powiedział
-Jasne. Chodź-powiedziała
i złapała chłopaka za rękę
Szybko ją jednak puściła.
Ruszyli powoli w kierunku knajpki. Śmiali się i rozmawiali o wszystkim i o
niczym. Czuli się w swoim towarzystwie jakby byli w niebie. Dotarli do knajpki.
Tomas podszedł do właścicielki i coś jej powiedział po cichu. Ona przytaknęła.
Podszedł do Violetty i zaprowadził w ciemny ale za to romantyczny kąt. Kelnerka
zapaliła świeczki i zabrała od nich zamówienie. Po chwili przyszła właścicielka
z wielkim bukietem róż.
-To dla Ciebie-powiedział
-Ale… Nie trzeba
było-wyszeptała
-Uwierz lub nie ale trzeba
było-powiedział i wręczył jej bukiet
-Dziękuje-powiedziała i w
wąchała się w kwiaty-Pięknie pachną
-Tak jak ty-wyszeptał
Po chwili przynieśli ich
zamówienie, a że byli głodni zjedli bardzo szybko. Popijali to wszystko
czerwonym winem.
-Mmm… To był
pyszne-powiedziała
-No wiem. Dlatego Cię tu
zaprosiłem.
-Dziękuję. –wyszeptała
-Nie ma za co. Odprowadzić
Cię?
-Jasne-powiedziała szybko
i bez zastanowienia dziewczyna.
Chłopak złapał ją za rękę,
a że byli pod wpływem alkoholu nie przeszkadzało im to. Byli szczęśliwi. W
milczeniu doszli pod dom dziewczyny.
-Dziękuję.
-Za co?
-Za to że spełniłeś jedno
z moich kilku życzeń.-uśmiechnęła się promiennie
-Taka moja rola. Pomaganie
innym w spełnianiu marzeń związanych z moją osobą-powiedział przez śmiech
Dziewczyna zaczęła się
śmiać razem z nim. Nagle zaczęła padać a raczej lać jak z cebra.
-Wejdziesz? –zapytała z
nadzieją Violetta
-A nie będę sprawiał
problemu?
-Nie. Oczywiście że
nie.-zapewniła go dziewczyna.
-Czekaj. Muszę
zadzwonić.-powiedział i zaczął rozmawiać przez telefon
-Szlaken! –krzyknął Tomas
wściekły.
-A nie szlak?
-Może. Ja się tak
nauczyłem od takiego pana który psa swojego nazwał Szlaken i tak mi
zostało.-powiedział ze śmiechem
-Co się stało?
-Problem. Malutki. Mój
wynajęty pokój hotelowy został zaatakowany przez mrówki i nie mam gdzie
mieszkać-powiedział
-No to możesz. Tutaj?
-Nie. Ja naprawdę nie chcę
robić problemu.
-Żaden problem.
Naprawdę.-powiedziała –Zapraszam w moje skromne progi-dorzuciła i otworzyła
drzwi
Oczom chłopaka ukazało się
dosyć duże dwupokojowe mieszkanie. Było w nim ciepło i przytulnie.
-Tata mi kupił to
mieszkanie. Z początku je spłacał ale później wyjechał i nie wiem. Może
zapomniał? Nieważne. Przez to wiąże teraz ledwo koniec z końcem. -powiedziała
ze smutkiem
-Współczuję. Przepraszam
że zapytam. Ale skąd miałaś na bilet na mój koncert? Jak nie chcesz odpowiadać
to nie odpowiadaj ale..
-Nie. Ja powiem. Jak wiesz
już pewnie ja bardzo kocham muzykę. No i od dawna zbierałam na Twój koncert. I
nie wiedziałam ze tak szybko przyjedziesz do Buenos Aires i miałam drobny
problem. Nie miałam mianowicie jak zapłacić gdyż mi nie starczyło. Musiałam
dodać z moich zarobków które są bardzo skromne i ledwo starczają na Zycie.
Teraz to mi w ogóle nie wystarczy. Niedługo pewnie mnie wywalą z mieszkania bo
mam kilka zaległych rat.-powiedziała i zaczęła płakać.
Tomas nie wiedząc co
zrobić przytulił ją. Czuła się bezpiecznie w jego silnych ramionach.
-Nie martw się. Wszystko
się ułoży-wyszeptał w jej włosy
-Nic nie będzie dobrze.
Nie mam pieniędzy a moi przyjaciele? Ich nie ma w Buenos Aires. Powyjeżdżali.
Oprócz Fran. Ale ona nie może pożyczyć. Ma przecież dwójkę dzieci na głowie. I
swojego męża. Z resztą nieważne.-powiedziała szybko.
-Ja Ci pożyczę-powiedział
-Nie. Ja nie mogę od
Ciebie przyjąć pieniędzy.
-To będzie moja zapłata za
mieszkanie tutaj-powiedział i ukazał rząd swoich bielutkich zębów.
-Dziękuję-wyszeptała
dziewczyna
-Czego się nie robi dla
przyjaciół-wyszeptał
Dziewczyna mocniej
przytuliła chłopaka.
-Może na poprawę humoru
obejrzymy jakiś film? –zapytał
-Jasne-powiedziała i
poszli na kanapę.
Chłopak włączył jakiś
horror.
-Nie no horror? Miało być
na poprawę humoru-zaczęła marudzić dziewczyna
-No dobra. To jakaś
komedia?
-Romantyczna-powiedziała a
chłopak na nią spojrzał jak na idiotkę
-Normalna komedia albo
horror.
-Mój dom.-powiedziała
-No weź. Jutro komedia
romantyczna. Proszę-powiedział i zrobił minkę zbitego pieska
-No dobra-uległa
dziewczyna chłopak włączył film
Tomas oglądał z
zaciekawieniem film a Viola po piętnastu minutach zasnęła. Po filmie który
trochę trwał Tomas zaniósł dziewczynę na górę. Sam zasnął obok niej.
Rano
Dziewczyna obudziła się rano
w swojej piżamie. Czy Tomas ją wykorzystał? To było pytanie na które nie umiała
sobie odpowiedzieć. Zeszła na dół i zauważyła Tomasa w kuchni.
-Hej. Czy ty i ja no
wiesz??
-Nie. Nie martw się. Do
niczego między nami nie doszło.
-To skąd ja mam na sobie
piżamę? Bez bielizny?
-Potrafię rozebrać i ubrać
kobietę z zamkniętymi oczami. Nie mówię że to zrobiłem.-powiedział
-Hahaha bardzo
śmieszne-powiedział –Idę się ubrać. Ale BEZ Ciebie-powiedziała i się zaśmiała.
Poszła się ubrać a jak
wróciła na stole były naleśniki z sosem czekoladowym. Usiadła do stołu i
zaczęła zajadać się naleśnikami.
-Mmm. Pycha-powiedziała
-Oj tam oj tam-powiedział
-Ty draniu! –krzyknęła
-Co się stało?
-Zabiłeś jednorożca.
-Kogo?
-No bo mój przyjaciel mąż
Fran o której pewnie słyszałeś ma fobie na punkcie jednorożców i jak to się
powie wtedy one giną.
-Spoko Czyli Przepraszam
-Szczerze
-Co?
-Szczerze przepraszam
-Aaaaaaa było tak od razu.
Szczerze przepraszam. Tak dobrze? -zapytał
-Idealnie-powiedziała
-Czekaj. Ubrudziłaś się.
Tutaj-pokazał na swojej twarzy lecz Viola nie mogła się wytrzeć bo ciągle złe
miejsce wybierała.
Tomas zaczął się śmiać.
Dotknął Violi policzka i kciukiem wytarł plamę po czym zbliżył się do niej i ją
pocałował. Zszokowana z początku dziewczyna zaczęła oddawać jego pocałunek.
Mimo że znali się dopiero niecały dzień czuli że znają się już całą wieczność.
-Przepraszam. Nie
powinienem-powiedział chłopak
-Nie. To ja nie powinnam
oddawać Twojego pocałunku. –wyszeptała
-Nie. Nie przepraszaj. Ja
przeprosiłem i tyle wystarczy-powiedział –Nie przepraszaj za moją winę-dorzucił
i dalej jadł naleśniki
-Weź to jako podziękowanie
za to boskie śniadanko-powiedziała
I rób je jak
najczęściej-pomyślała
-Ale co najczęściej?
–zapytał
Dopiero dziewczyna teraz
się zorientowała, że ostatnie słowa powiedziała na głos. Spojrzała z
zakłopotaniem w jego oczy.
-Nie. Jak nie chcesz to
nie mów-powiedział i się przyjacielsko uśmiechnął
Zaczęła dalej jeść. Nie
chciała mówić mu że…. Że go kocha. Słyszał to na pewno od wielu fanek.
-Kocham Cię-powiedział to
na tyle cicho że dziewczyna z ledwością zrozumiała
Spojrzała na niego.
-Czy ty powiedziałeś że
mnie kochasz?- zapytała niedowierzając
-Eee… -zaczął niepewnie
-Mów-nakazała
-No wiesz. Jesteś piękna,
utalentowana jak sądzę i
-Tak czy nie? –przerwała
mu
-Tak! –Krzyknął i po
chwili poczuł jak dziewczyna go całuje.
Nie odrywali się od siebie
długi czas. Mogli tak się całować w nieskończoność lecz zadzwonił telefon
chłopaka.
-Halo? Nie. Już nie.
Naprawdę nie trzeba. Tak odmawiam.-powiedział i się rozłączył.
-Kto odważył się przerwać
nam tę chwilę? –zapytała szatynka ze śmiechem
-Dziewczyna z
hotelu-powiedział –To na czym skończyliśmy? –zapytał i zrobił Dziubek
-Na rozmowie o
spacerze-odpowiedziała a Tomas spojrzał na nią dziwnie
-Mi się wydaje że
skończyliśmy na czymś innym-powiedział podejrzliwie
-Na serio? –zaczęła się
drażnić z chłopakiem
-Nie. Nie na
serio.-powiedział –Może dokończymy wieczorem
-Co? Aaaa okej.-zaśmiała
się Viola
-No ale ja na
serio-powiedział
-No ale ja
też.-powiedziała
-Dobra. Pogadamy
wieczorem. Idziemy na spacer?
-A gdzie? –zapytała
-Nie wiem. Tam gdzie nie
ma fanów-powiedział
-No to chodź-powiedziała i
wyszli
Chodzili w „ukryciu” tam
gdzie nie było fanów. Nie chcieli na nich wpaść bo by zepsuli ich chwilę.
Poszli po drodze do baru. Zjedli obiad, a wieczorem kolację. Jak wrócili do
domu dziewczyny chłopak pocałował dziewczynę.
-Obiecałem że pogadamy
wieczorem-powiedział kusząco
-No to mów-powiedziała
-Ale ja nie będę nic
mówił.
-No ale chciałeś porozmawiać-zauważyła
dziewczyna
-Oj tam oj-nie dokończył
bo dziewczyna go pocałowała.
Chłopak złapał dziewczynę w
pasie i podniósł. Ona objęła go w pasie
nogami. Zaniósł ją do sypialni i położył na łóżku. Dopiero teraz się oderwali.
-Chcesz tego? –zapytał
-Tak-powiedziała
Pocałowała go namiętnie a on wsadził jej rękę pod bluzkę. Zdjął ją
powoli i rzucił gdzieś do tyłu. Zdjął ramiączko od jej stanika. Zaczął całować
jej smukłą szyję. Zdjął jej drugie ramiączko. A po chwili jej stanik wylądował
na podłodze. Zaczął pieścić jej jędrne piersi. Ona wydawała tylko ciche jęki.
Wiedział że robi jej tym przyjemność. Po chwili zaczął całować jej płaski
brzuch, by dojść do je spodni które z niej zerwał. Zostały na niej same majtki.
Wsadził w nie rękę a dziewczyna aż jęknęła. Zdjął z niej bieliznę i schylił się
nad jej muszelką. Zaczął poruszać językiem w jej łechtaczce co dawało Violetcie
rozkosz. Wplotła dłonie w jego gęste włosy. On nie przestawał lizać. Po chwili
wsadził jej palec do dziurki jednocześnie przebijając jej błonę dziewiczą. Z
oczu popłynęła jej łza. Tomas szybko otarł
-Dalej-wyszeptała a on powrócił do robienia jej dobrze.
Po tym jak ją porządnie wylizał wstał i wyjął ze spodni swojego
członka. Ona usiadła i wzięła go do ręki. Wsadziła go do buzi i zaczęła ssać.
On wydawał ciche jęki. W skrócie robiła mu dobrze. Tomas po chwili odsunął się
i schylił do dziewczyny po czym ją pocałował. Odwrócił ją i wsadził jej
delikatnie swojego członka do łechtaczki. Dziewczyna jęknęła. Zrozumiał że ona
jest teraz szczęśliwa. Zaczął poruszać się powoli w przód i tył. Później co raz
szybciej i szybciej.
W końcu wyczerpani zasnęli po długim stosunku.
Rano dziewczyna obudziła
się. Obok niej nie było chłopaka. Usiadła a do sypialni wszedł Tomas ze
śniadaniem na tacy.
-Śniadanko dla
księżniczki-powiedział
-Dziękuję
księciu-powiedziała i się zaśmiała.
Zjadła pyszną jajecznicę
przygotowaną przez Tomasa.
-Dziękuję. Przepyszne
śniadanie.
-Tak jak ty-zaśmiał się
Tomas.
-Nie
przesadzaj-powiedziała
Tomas tylko uśmiechnął się
promiennie i pocałował ją namiętnie.
-Spełniłeś moje kolejne
marzenie-powiedziała
-I będę spełniał każde
kolejne-wyszeptał
-Dobra. A teraz won z
sypialni.-powiedziała
-No ale.
-Żadne ale. Chce się ubrać
-No to z chęcią
zostanę-powiedział
-Ej. Jak kiedyś będziemy
razem razem to wtedy będziesz mógl zobaczyć mnie jak się ubieram.
-Proszę-powiedział z mina
zbitego pieska.
-Nie-krzyknęła a on
odszedł zawiedziony
Stanął przy drzwiach i
zaczął nasłuchiwać. Jak dziewczyna przestała się kręcić po pokoju to ukrył się
za rogiem i zaczął skradać się za Violettą do łazienki. Jak ona weszła on lekko
uchylił drzwi i zaczął patrzeć. Jak Violetta się odwróciła on po cichu się
wślizgnął i objął ja od tyłu.
-Miałeś nie
wchodzić-powiedziała
-Nie mogłem się
powstrzymać-wyszeptał
-Ej no weź. Chcę się
ubrać.
-No to się
ubieraj-powiedział
-Ale nie
mogę.-odpowiedziała
-Ale dlaczego? –zapytał
-Eeeee Nie wiem. Może
dlatego że mi przeszkadzasz?
-Odejdę pod jednym
warunkiem.
-Jakim? –zapytała
zaciekawiona
-Mogę tutaj zostać i
patrzeć jak się ubierasz.
-No dobra-powiedziała
zrezygnowana
Tomas oparł się o ścianę i
zaczął się przyglądać jak Viola się ubiera. Jak w końcu skończyła kazała mu
wyjść.
-Ale dlaczego? –zapytał
-Bo teraz będę musiała coś
zrobić.
-No ale.
-Nie. Masz stąd
wyjść-powiedziała a on wyszedł.
Gdy tylko wyszedł z
łazienki zadzwonił jego telefon. Przez chwilę się kłócił lecz po chwili
spokojniej zaczął rozmawiać. Jak skończył rozmowę z łazienki wyszła Violetta.
-Kto dzwonił?
-Nieważne-powiedział
-Przecież się
kłóciłeś-zauważyła
-Udało się zrobić tak że
prawdopodobnie już nigdy więcej nie będę musiał. A zresztą nieważne-powiedział
-Jak nie chcesz mi
powiedzieć to trudno-powiedziała.
-Idziemy na spacer?
-A gdzie?
-No. Eee.
Niedaleko-powiedział
-Nie wiesz
gdzie.-zauważyła dziewczyna i się zaśmiała
-No niestety.-powiedział
–Ale coś się wymyśli.
-Okej-odpowiedziała i
wyszli z domu.
Cztery tygodnie później.
Zakochani spędzali każdą
chwilę razem. Byli szczęśliwi. Jednak wszystko co dobre musi się skończyć.
-Violu. Ja mam dla Ciebie
złą wiadomość-powiedział smutny chłopak
-Co się stało?
-Bo ja muszę. Muszę wrócić
do Hiszpanii-powiedział ledwo słyszalnie
-Że co! Nie. Jak to? Po
co?
-Muszę by dawać koncerty.
Ale wiedz że nigdy Cię nie zapomnę-wyszeptał
Dziewczyna ze łzami w
oczach lekko go pocałowała. Wiedziała że to może być jeden z ich ostatnich
pocałunków.
-Kiedy wyjeżdżasz?
-Dzisiaj
wieczorem-powiedział –Idę się spakować-dorzucił smutny i odszedł w kierunku
sypialni.
Dziewczyna usiadła na
podłodze i zaczęła płakać. Nie chciała by on wyjeżdżał. Kochała go. Jednak o
musiał wyjechać.
Kilka miesięcy później.
Dziewczyna siedziała na
kanapie. Od kilku miesięcy nie widziała Tomasa, który jest teraz ponad 10000
tys. Kilometrów od niej. Owszem parę razy widziała go w telewizji jak grał
jakiś koncert, jednak brakowało jej jego dotyku, pocałunków, zapachu. Jednak
najbardziej poszkodowana byłaby jej córka Bella która nie znałaby ojca. Mimo że
ma dopiero miesiąc to wie że za niedługo będzie ciekawska gdzie tatuś. Wzięła
pierwszą lepszą gazetę i zaczęła przeglądać. Znowu jakieś głupoty. Jednak jeden
artykuł zwrócił jej uwagę.
„Tomas Heredia rezygnuje z
kariery”
Przeczytała cały artykuł
parę razy. Była ciekawa dlaczego zakończył swoją pasję. Chciała do niego
zadzwonić jednak usłyszała dzwonek do drzwi. Wstała i otworzyła. Klęczał tam
jakiś chłopak. Nie widziała twarzy bo miał w ręce wielki bukiet róż który ją
zakrywał. Jak tylko odsłonił swoją twarz dziewczyna wpięła się w jego usta.
-Tomas? Co ty tu robisz?
Dlaczego rzuciłeś karierę? Czemu nic nie powiedziałeś że przyjeżdżasz? –zaczęła
zadawać pytania
-No bo tęskniłem za Tobą.
-A za Bellą?
-Bellą? Jaką Bellą? –zapytał
zdezorientowany
Dopiero teraz się
zorientowała że nie powiedziała Tomasowi że ma córkę.
-Po Twoim wyjeździe dowiedziałam
się że jestem w ciąży.
-Czyli Bella jest moją
córka?
-Tak ale jeśli… -nie dokończyła
bo Tomas wstał i zaczął biegać po mieszkaniu.
-Co ty robisz?
-Jak to co? Szukam swojej
córki-powiedział
Dziewczyna tylko się
zaśmiała i poszła na górę. Wzięła Bellę na ręce i zniosła na dół gdzie chłopak
podbiegł od razu do niej.
-To to jest moja córka? –wyjąkał
-A niby czyja? –zapytała
Chłopak wziął dziewczynkę
na ręce. Mała otworzyła oczy i zaczęła dotykać twarz Tomasa. On złapał jej
rączkę i pocałował.
-Tak. Ja jestem Twoim
tatusiem. Tak.-zaczął mówić do Belli.
Przytulił ją do siebie. Po
chwili mała zaczęła płakać. Viola wzięła ją od Tomasa i zaczęła karmić. Jak
tylko mała zasnęła Tomas zaniósł Bellę na górę. Jak zszedł na dół Viola
gotowała.
-Ja zrobię
obiad.-powiedział
-Spokojnie ja zrobię-odpowiedziała
-Nie. Bo mam niespodziankę-odpowiedział
-No dobra.-powiedziała i
poszła na górę
Jak tylko skończył zawołał
dziewczynę. Zjedli obiad a Tomas podszedł do Violi i wyjął małe pudełeczko.
Oświadczył się jej. Ona nic nie odpowiedziała tylko pocałowała go i przytuliła.
Od tamtej chwili żyli razem na zawsze wychowując Bellę.
Dobra jest pierwszy OS. Kolejny będzie o Marcescę <3 ;)
Liczę na wasze szczerze komentarze.
Nawet mi sie podoba.
A i dedykuje go Violi Castillo która wreszcie się doczeka OS xd
Pozdrawiam
~~Sel